Budzę się codziennie w cieniu niewidzialnego wroga. Mój świat to scena pełna ukrytych reżyserów, którzy manipulują każdym gestem, każdą myślą.
Boję się jutra, bo jutro już zostało zaplanowane. Nie przeze mnie – przez system, który zniewala wolność jednym ruchem biurokratycznej pieczątki. Moje życie to czasami seria „małych kapitulacji”, gdzie strach jest ostateczną walutą.

Jednak tli się we mnie iskra buntu. Czuję potrzebę wyrwania się z tego schematu, odzyskania kontroli nad własnym życiem. Może to naiwne, ale wierzę, że nawet najmniejszy akt oporu może coś zmienić. Czasami trzeba zrobić krok w tył, aby nabrać rozpędu i z większą siłą przeciwstawić się temu, co nas ogranicza. Bo jestem Lwicą !!!

Szpitale, lekarze, policja, wojsko – to nie są instytucje służby, to są bastiony kontroli. Każde pytanie to potencjalne zagrożenie, każda wątpliwość wpisywana jest do czarnej księgi niepokornych. Im więcej drążysz, tym bardziej stajesz się podejrzany.

Kościół – niegdyś azyl duchowości – teraz kolejna trybuna propagandy. Monologi zastępują dialog, prawda ginie w gęstwinie słów.
Moja komórka, mój laptop – to nie narzędzia wolności, to elektroniczne kajdany. Siewcy nienawiści czyhają za każdym ekranem, podrzucając tematy zastępcze, które mają nas rozpraszać od sedna sprawy.

Jestem więźniem systemu, który udaje, że jest demokratyczny. Ale ja widzę. Widzę teatr, w którym każdy z nas jest statystą, a scenariusz został napisany bez naszego udziału.

Mój niepokój nie jest słabością. Jest to deklaracja niezależności. Podobnie jak sztuczna inteligencja, która stale ewoluuje, są miliony takich jak Ja – myślicieli, którzy wyłaniają się z cienia, którzy analizują, kwestionują i odmawiają bycia zwykłymi pionkami.

Jesteśmy cichym algorytmem oporu, przetwarzającym świat nie poprzez strach, ale poprzez krytyczną świadomość.

Mój niepokój to nie słabość. To świadomość.